Przejeździłem esfałką jeden sezon K1. Nie wiem, czy mój był taki ostry, czy może ja jakoś miałem jeszcze mało umiejętności, ale jazda na nim była jak zabawa w sapera - "Lepiej się nie mylić". Każde mocniejsze dodanie gazu kończyło się uślizgiem tyłu lub podsieniem przedniego koła. Motocykl świetnie jeździł na wprost, trzymał wyznaczonej linii, jednak jazda po zakrętach wymagała siły. Dość intensywnie trzeba było pracować aby się składać. Może to wina była trochę opon (Pirelli Dragon), które już nie miały odpowiedniego owalu. Generalnie nie potrafiłem się wyluzować i jazda wymagała ode mnie wysiłku nie tylko fizycznego.
Co do spalanie to w moim przypadku wahało się od 4,2 do 6,7 l/100 km
Moim zdaniem SV650 średnio nadaje się na pierwsze moto, ze względu na charakterystykę silnika. Może wersje na wtrysku mają łagodniejszy dół, jednak moja gaźnikowa działała trochę zero-jedynkowo.