Cześć, nie jestem posiadaczem dominatora,bo jakoś nie umiałbym z nim jeździć, bo tak jak wyżej (zgadzam sie z tym) wstyd by mi było, ale mam kilku znajomych co maja lub mieli. Jednemu sie rozleciał po 2 sezonach i go wywalił, innemu wydmuchąlo go to go sprzedał, innemu natomiast pordzewiał i też go sprzedał, a ostatni dreptał po odbiór dowodu :P. Jednak wszyscy jednogłośnie stwierdzili że jest to najgłośniejszy wydech jaki mieli.
Sam wydech nie powala w ogóle jakością, to tylko zwykła pucha po farbie i ryczy bardzo głośno i bardzo nieprzyjemnie, i dla jadących obok i jak się okazało dla samych kierowców.
Kurde czy chęć bycia głośnym jest najważniejsza?
Czy dalej panuje te błędne przekonanie że im głośniejszy wydech tym mocniejszy motocykl?
Te wydechy maja opinie b.głośnych ale i opinie wiejskiego tuningu, a najbardziej mnie rozwala moto za ok 20-30 tyś i wsadzony dominator...
to właściciela stać na moto a na porządny komin już nie, i wsadza badziewie (tylko po to by nadrobić swoje braki głośnością).
Żałosne.
Przecież jest mnóstwo używek renomowanych marek co tez sa głośniejsze od serii ale nie ryczą jak dziurawa rynna.
Sam mam przelotowego akrapa i dąłem za niego 700zł, przy cenie dominatora ok 500zł uważam że jednak warto dołożyć zwłaszcza jak ktoś juz ma te 5 stów na tłumik i wziąć konkretną markę który też fajnie "ryczy" ale znośnie i przyjemnie dla ucha i nigdy nawet przy kontroli nie zabrali mi dowodu, na nie robić wieś.
WSTYD!