Zacznę od plusów, w kasku przejeździłem 2 sezony/25.000km w sumie na trzech różnych motocyklach i mogę śmiało stwierdzić, że kask jest w miare wygodny. Choć waży dużo to jest bardzo dobrze wyważony więc nie odczuwa się jej zbytnio.
Pokonywałem dziennie trasy 800km+ i nigdy nie odczuwałem bólu karku.
Fajnie, że ma podwójną homologacje i można jeździć z otwartą szczęką - choć to już jest standardem. Szczęka podnosi się łatwo ale niestety nie zawsze dobrze się zamyka. Jak drzwi od samochodu, czasem trzeba trzasnąć.
Jeżeli chodzi o wentylacje to górny wlot działa, czuć gdy jest otwarty czy zamknięty, dolny jest bezużyteczny i tu przechodzę do minusów gdyż mimo to w kasku wiatru jest pod dostatkiem, dostaje się go bardzo dużo szczelinami przy osłonie podbródka. W środku po prostu hula wiatr, wpływa to nie tylko na głośność ale także na komfort. W kasku jest po prostu zimno.
Na turystycznym motocyklu z deflektorem było jeździło mi się w miarę, do 130km/h nie było przesadnie głośno zaś na nakedzie i crusierze po 30 minutach jazdy ekspresówką musiałem zwolnić do 90km/h bo już mi łeb rozsadzało.
Niestety to dopiero początek bo wykonanie kasku jest fatalne, na poziomie LS2.
Skorupa się wygina i trzeszczy a po pewnym czasie popękała w środku na kawałki! W kasku nie miałem nigdy wypadku a po ok. 20k km zaczęło mnie coś uwierać w głowę. Po rozkręceniu skorupy okazało się, że z prawej strony EPS jest kawałkach!. Żenada.
Zapięcie ciągle się luzuje a wyściółka szybko wchłania brzydkie zapachy.
Blenda? Nie wiem kto wpadł na tak idiotyczny sposób jej opuszczania. W dodatku gdy ją zamykam nie zawsze chowa się do końca.
Co do reszty nie mam zastrzeżeń, szyba zamyka się bez problemu i ma opcje szybkiego demontażu.
Jak na cenę 800zł, stanowczo jest to za dużo, obawiam się, ze moja głowa nie jest w nim bezpieczna więc na wiosnę zmieniam na sharka.