Kupiłem sobie to moto, bo znudziło mi się jeżdżenie tylko po asfalcie, czyli wszędzie tam, gdzie i tak zawiózłby mnie samochód. Krosówka niestety odpadła, bo potrzebowałem motocykla z homologacją, który pojedzie po wszystkim, nie boi się długich tras i zabierze dwie osoby + bambetle. Mam go już trzeci rok i jeżeli tylko LC8 ADV mniej by palił, to bym trampka na tego KTMa zamienił. Póki co trampek jest mega ekonomiczny - średnio 5,2/100. Brakuje jednak mocy - przesiadłem się ze 130 konnej, ciężkiej i turystycznej szosówki. Nauczyłem się transalpem jeździć bokiem w prawie każdych warunkach i wygłupiać na różne, kontrolowane sposoby. Do skakania nadaje się słabo. Kilka lat temu zastanawiałem się nad afrą RD07, którą miał mój ziomek. Niewiele większa moc afryki tylko na styk rekompensuje większą masę, a wyciąganie 230kg z błota daje średnią frajdę. Trampek waży około worek cementu mniej. Dla osób szukających wrażeń poza utwardzonymi drogami Transalp jest ciekawą opcją. Na pierwsze moto dla osób wątłej postury i o słabej krzepie bym odradził. Mam 178cm i 75kg i z transalpem radzę sobie jak z rowerem, jednak motocyklami jeżdżę już dwie dekady. Nowicjusz swój brak umiejętności musiałby nadrabiać siłą, która może okazać się niezbędna gdy pozycja motocykla znacznie odbiegnie od pionu. To moto, podobnie jak inne ciężkie enduro ma pewną cechę charakterystyczną - wysoko położony środek ciężkości. A i hamulce mógłby mieć mocniejsze ;)