TDM mam dopiero rok, wcześniej jeździłem chopperami, ale nie dają one takiego komfortu jazdy jak turystyki. Poszukiwałem więc takiego motocykla który byłby uniwersalny, względnie tani w esploatacji i niezawodny. Faktycznie takim motorem okazała się być Tedzia. W tym sezonie przejechałem z nią ok 20 000 km przez co miałem okazję wystarczająco dobrze poznać maszynę i jej zachowanie.
Silnik:
Mocny, żwawy i elastyczny. Gdy kręci się go powyżej ok 4500 rpm maszyna jest bardzo zrywna. Niezależnie czy jedzie się autostradą, czy krętą górską drogą – zawsze ma się pod ręką potężnego kopa. Dzięki temu dalsze trasy nie nużą ślamazarnym tempem jazdy, w mieście można dynamicznie wyprzedzać, a na serpentynach silnik zachęca do zabawy :)
Na niskich obrotach – poniżej 3000 - TDMka jest trochę ospała i lubi szarpać, ale taki już jej urok. Gorzej, gdy szarpanie staje się nieprzewidywalne i silnik zgaśnie np. przy redukcji albo pyrkając na jałowych obrotach – to oznaka szwankującego TPSa (czujnik położenia przepustnicy) który można wymienić za free w ramach akcji serwisowej.
Spalanie i zasięg:
Bardzo oszczędne wg. Mnie. Ok. 4, 4,5 l/100km - przy spokojnej i dynamicznej jeździe. Przy autostradowych prędkościach lubi łyknąć nieco ponad 5 l/100.
W połączeniu z 20 litrowym bakiem daje to spokojnie zasięg rzędu 400 – 450km.
Hamulce:
Przeszczep z Yamahy R1 więc otrzymujemy to co można się spodziewać: mocne hamowanie, pełna dozowalność. W praktyce używa się jednego albo dwóch palców do hamowania. Przy „awaryjnym” hamowaniu pełną łapą trzeba uważać – warto szukać modelu posiadającego ABS!
Tylny hamulec ma podobny charakter pracy co przedni, przez co nie należy się go bać i z powodzeniem można używać obu w trakcie codziennej jazdy.
Zawieszenie:
Pełna regulacja – napięcie wstępne, dobicie, odbicie - zarówno przód jak i tył. Także pełno możliwości ustawienia maszyny pod siebie.
Jeżdżę na nieznacznie zmienionych ustawieniach fabrycznych i przy mojej wadze – 70kg – maszyna bardzo dobrze wybiera nierówności zachowując przy tym pełną stabilność i odpowiednią sztywność w zakręcie.
Dzięki geometrii i stosunkowo szerokiej kierownicy maszyna posłusznie się składa . Mimo wysoko położonego środka ciężkości, nie ma tendencji do „przewalania się”, niezależnie od prędkości.
Poza asfaltem maszyna daje radę po szutrze i w płytkim piasku, ale nie jest to jej żywioł. Być może do jazdy terenowej należy ją wyposażyć w odp. opony oraz trzeba posiadać pewne umiejętności.
Minusem jest utrudniony dostęp do regulacji tylnego amortyzatora – trzeba się trochę napocić z kluczem hakowym, by zmienić nastawy np. pod jazdę z pasażerem lub bagażami.
Komfort, ergonomia:
Mam 175cm wzrostu, 70kg wagi i jak dla mnie maszyna pasuje prawie idealnie (nie sięgam tylko całymi stopami do ziemi).
Oryginalne siedzenie i bak są dość dobrze wyprofilowane, nawet po 400km dziennie nie czuć zmęczenia tyłka. Pozycja za kierownicą jest raczej wyprostowana, z tendencją do lekkiego przechyłu do przodu. Na krętej trasie wygodnie przyjąć pozycję pochyloną, oprzeć pięty na specjalnie wykonanych oparciach – wtedy wygodniej i szybciej steruje się maszyną.
Kierownica jest szeroka, ale nie na tyle żeby przeszkadzała w jeździe w korku.
Wszystkie przełączniki i wskaźniki są wygodnie umieszczone i są czytelne.
Ochrona przed wiatrem to temat sporny. U mnie podwyższona szyba daje radę do 140km/h. a słyszałem też opinie, że najlepiej jest z oryginalną, krótką szybką... dlatego każdy musi tę sprawę rozstrzygnąć indywidualnie.
Do turystyki przydaje się niewątpliwie tylny „bagażnik” do którego można doczepić płytę i potem kufer centralny. Cieszą fabrycznie zamontowane i sprytnie chowane haczyki ułatwiające zamocowanie bagażu na tylnym siedzeniu.
Z utrudniających życie minusów: oryginalne wydechy. Wyglądają super, ale są poprowadzone nisko i trzeba się mocno schylać, aby nasmarować łańcuch i można się przy tym poparzyć.
Design:
Ładne, długie łuki na baku i owiewkach mogą się podobać albo i nie. Podobnie jak charakterystyczne przednie ślepia, z których wyrasta owiewka – kojarzą się z hełmem samuraja. Kwestia gustu. Ale na pewno maszyna swoim wyglądem nie zdradza sportowego charakterku i uniwersalności – niektórzy posiadacze sportów i chopperów mogą się więc zdziwić, gdy niespodziewanie umkniemy im spod świateł :)
Poza tym, maszyna jest generalnie „low profile” - nie rzuca się specjalnie w oczy, na oryginalnych wydechach nie straszy dzieci – ma to swoje plusy.
Podsumowując, TDM 900 to komfortowa maszyna zarówno do dalszych wypraw po asfalcie, codziennych dojazdów do pracy i do szaleństw na torze lub górskich serpentynach. Traktowana należycie (serwis, wymiana płynów etc.) na pewno odwdzięczy się Wam niezawodnością i sprawi, że kolejne tysiące kilometrów będziecie nawijać z przyjemnością :)