Siemka ludziska,
nie lubię się wypowiadać na różnych portalach ale z racji pewnej niecodziennej rzeczy/zmiany postanowiłem i tu się "pochwalić" swoja decyzją i nabruździć w Waszych głowach a i hejterów pogłaskać po szarych komórkach i zmusić do twórczości :P a mianowicie przesiadłem się z CBR 1000RR SC 57 rocznik 2005 na CBR 600RR rocznik 2008 :D
Pewnie wielu z Was (tak samo jak i większość moich znajomych) zapytacie po ki ch**j się przesiadać na niższą pojemność? Odpowiadam, ano po to by lepiej jeździć, dokładniej i pewniej, efektywniej sie szkolić, nabierać lepszych nawyków i odruchów no i w końcu wykorzystywać motocykl na prawie max a nie na pół gwizdka albo i mniej jak ma to najczęściej miejsce w sportowych tysiach w jeździe ulicznej.
Litra nie można wykorzystać na max w ruchu miejskim, wiem bo miałem i wiem jak wyglądały moje jazdy. Na tor, OK można wykorzystać litra prawie na max ale dopiero jak ktoś na torze ogarnia profesjonalnie, zgodzę się, ale na drogę - NIE! gdzie i tak jeździ nas ok 99% motocyklistów w PL, czyli po drogach.
Nie będę opisywał jak wyglądały moje przeloty na litrze bo nie było źle, mam umiejętności dużo, ale to było raczej przemieszczanie sie szybko z pkt A do pkt B, ale był niedosyt i świadomość tego że mogę więcej ALE... no właśnie ale co? Na tor latam 1-2 razy na sezon, po drogach robie 99% swoich jazd.
Wiec po co mi taka moc? i tak jej nie wykorzystuję a jazda na pół gwizdka nie jest fajna, zero frajdy. Po namowach i dość licznych argumentach na TAK, postanowiłem sie przesiąść z 1.0 na 0.6 jak kilku moich kolegów i ... nie żałuję. Juz po pierwszym sezonie widać moje dużo lepsze prowadzenie, stabilność a jako wiśienka na torcie powiem że (uwaga!) czasy są takie same a na małych torach czy kartingach o wiele lepsze, po drodze to wogóle lepiej sie jezdzi. Mając wcześniej Hondę zostałem wierny marce (choć chciałem ZX6R) ale wygląd prawie identyczny więc mi sie podobało ;P CBRka wygodna jak wyższy model, osiągi wiadomo trochę mniejsze ale wykorzystywanie ich w większym stopniu daje nie tylko większa frajdę ale i o wiele lepsze efekty w prowadzeniu (powiem nawet że bardzo często jestem "szybszy" niż koledzy na litrach, lub nawet jak sam kiedyś byłem). Silnik pracuje równo i przewidywalnie oddaje moc, można to rewelacyjnie kontrolować, No i prowadzenie bajka, bardziej stabilnie, przy mocnym wyjściu z winkla hondzia idzie jak rakieta jak po sznurku przy max złożeniu gdzie litr łapał drgania i uślizgi. Skrzynia biegów - bdb. Zawieszenie takie same jak miałem w sc57 czyli dobre naprawdę, regulowane. Hamulce w obu maszynach - żylety.
Polecam model 600RR, pomimo mniejszych osiągów prowadzenie i frajda o wiele lepsze. niż na "potworze" z tysiącem na naklejce.
mocno to wszystko podkreślam, ale (tu miejsce dla hejterów) jako pierwsze moto miałem właśnie litra, i ciągle obracałem sie w tej pojemności chyba głównie dla szpanu, ale ta HONDA pokazała mi że efektywność, szybkość i frajda NIE zależy od pojemości silnika.
POLECAM HONDE bo sprzęt super.