Witam szacowne grono..
z przykrością stwierdzam jako kobieta, że większość panien, które znam to:
- szczęsliwe posiadaczki moto
- lanserki
- i pozostałe 15% to te które jeżdżą, nie obnoszą się z tym i cieszą się każdą chwilą na moto.
Panowie procentowo wyglądają troszkę inaczej... ale nie tutaj o tym mowa.
Z czego wynika nagła pasja kobiet maszynami?
- znalazły sposób na "faceta"
- mogą pochwalić się w towarzystwie super osiągnieciem... "ja jeżdżę", poparte wklejeniem fotek na przeróżne portale.
- chcą być kimś, kim nie są,
- kolejny etap umęstwiania kobiet, a robienia z panów bab... włoski na żel, różowe skarpetki, adidaski itp.
PS. Jako, że trochę/nie trochę przejechałam i przejadę, jest mi przykro, że panny próbują robić z siebie osoby, którymi nie są.
Nie oczekuję i nie cierpię jak ktoś mnie nazywa motonitka... po prostu dziewczyna na moto..
Nazywajmy rzeczy po imieniu, a nie szukajmy nazw, aby brzmiały "fun"
pozdrawiam
i nie denerwujcie się