Gość
Przez dwa lata nakulałam nim ponad 20 tys. km po całej polsce. W tym czasie nie miałam ani jednej usterki poza pierdółkami typu spalona żarówka czy urwany wentyl przy kole. Motocykl bardzo zwinny, łatwo się prowadzi, mocy jak na początek wystarczy. Polecam.
Gość
Polecam dla początkujących i tych dalszych,w miescie nie ma mu równego przemknie zwinnie i szybko jak łasica.Jeżdzę od 2008 r. i nie narzekam-żadnych usterek,wymieniałem jedynie linkę sprzęgła,polecam
Gość: Plm
Przejechałem nim 30 tys. km (głównie w mieście, ale też na torze i na wycieczkach) więc mam dobry ogląd sprawy. Motocykl bez zachwytu po jakimś czasie (choć na początku nieźle kręci - w sam raz na pierwszy motocykl).
W moim modelu pomimo serwisowania w ASO było kilka ładnych razy trochę usterek (co do niezawodności bardzo się rozczarowałem sądząc, że skoro to Kawasaki to będzie miód).
Jeżeli ktoś prawidłowo umie jeździć na motocyklu zapierając się mocno kolanami - będzie rozczarowany (jest zła pozycja i to pomimo mojego średniego wzrostu).
Idealny motocykl do miasta - zwinny, idzie z niskim obrotów już od 3 tysięcy i dobrze się nim przeciska.
Moim zdaniem lepiej ciut dołożyć i kupić GSR 600.
Generalnie moim i byłych użytkowników zdaniem - gdy spróbuje się jazdy na innym motocyklu widzi się, że jest to średnio udany model...
Jakość wykonania jest adekwatna do średniej ceny. Kiepskie dwutłoczkowe hamulce.
Motocykl ten wybacza wiele błędów i nie jest agresywny (łatwy do ogarnięcia).
"Serwisowania w ASO" - rozśmieszył mnie ten punkt, ktoś chyba nie ma pojęcia, że lepiej samemu się zrobi czy prywatny zakład niż ASO... miałem praktyki w ASO, nowe motocykle, serwisowanie polegało na wpisaniu w dokumencie, nie były nawet przez 3 lata w oficjalnym serwisie kawasaki jak i u yamahy wymienione ani razy filtry w nowym motocyklu... także wiesz..
Gość: Zuldur
Daje 9 bo to mój pierwszy poważny motor (wcześniej była aprilia 125)i jestem z niego bardzo zadowolony. Mimo, iż motor u poprzedniego właściciela był źle traktowany(zarysowania miał wszędzie) w moich rękach odżył (wymiana uszczelniaczy, opon, tylnej felgi, akumulatora, tylnego wahacza) i nic, ale to kompletnie nic się z nim nie dzieje (nie psuje się). Motor ma bardzo tanie części zamienne a wydech Arrowa ma tak donośny i pierdzący dźwięk, że czterocylindrowce się chowają. Motocykl pięknie się składa w zakrętach, przyśpieszenie ma niesamowite, wiadomo że to naked więc przy prędkości powyżej 160km/h trudno się już jeździ. Podsumowując, na pierwsze moto idealny choć to tylko dwu cylindrowiec. Polecam.
Dołączone zdjęcia
Gość: Maksu
Super motocykl bezawaryjny spalanie bardzo niskie świetny na 1 motocykl niesamowicie brzmi przy wymianie wydechu na akcesoryjny
Gość: Andrzej
Kupiłem w 2010 roku pierwszą wersję (2007 rok) od kobiety która najechała od nowości jakieś 3500 km. Użytkuję motocykl prawie codziennie przez cały rok. Nie mam garażu więc stoi pod plandeką już ponad 13 lat. Mieszkam w Dublinie, więc deszcz jest mu doskonale znany. "Rozjechałem" kilka kompletów opon, zestawów napędowych, klocków hamulcowych, linek sprzęgła i gazu, sprzęgło, trzy alternatory, łożysko główki ramy, łożyska koła tylnego (i nigdy przedniego), zaciski hamulcowe i kolektor wydechowy (przy okazji którego wymieniłem puszkę na MIVVA). Sporo tego?! Otóż nie! Motocykl ma na liczniku ponad 226 000 km. Pięciokrotnie regulowałem zawory. Nigdy nie grzebałem w silniku! Te same tłoki, pierścienie, łańcuch rozrządu, bezproblemowy wtrysk (choć pompa paliwa raz padła, podobnie jak rozrusznik. Miałem dwie gleby parkingowe (dosłownie, przy zerowej prędkości).
Mam wrażenie - być może subiektywne - że z czasem motocykl nie stracił mocy, może lekko spadła prędkość maksymalna, którą wykręciłem może z 5 lub 6 razy. Jeżdżę w trasie zwykle 130-140 km/h, po mieście dynamicznie, nie pozwalam sobie na jazdę z obrotami niższymi niż 4000 obr/min. Niestety, pomimo starań "połowę motocykla zżarła rdza). Sprzęt jednak nadal służy. Najdłuższa trasa to Dublin Sieradz i z powrotem i to "na okrągło" - przez Alpy. Jadąc z Sieradz do Dublina jechałem non stop (tylko tankowanie, sikanie, szybka przekąska) - silnik nie ostygł nawet na promach (przez La Manche i Morze Irlandzkie). Mam wersję N (naked) i stwierdzam pomimo wszystko, że nadaje się do turystyki! Pali 5l/100 km, ale można śmiało zejść sporo niżej. Ciekawostka - tarcze hamulcowe są już dobrze wyrobione i nadają się do wymiany, ale wciąż służą jedynie efektywność hamowania spadła (nie drastycznie). POLECAM!
Drugim razem,płyń sobie z Dover do Dunkierki,jest pòł godziny dłużej niż do Calais,to może silnik zdaży ci ostygnać? Swoja droga,niezły wyczyn,ja po takiej trasie,musiałbym usiaść na bryle lodu i siadzieć tak przez wiele godzin.