Gość: Holler
Kupiłem wyjątkowo tanio, nówkę w salonie. Potrzebowałem czegoś do miasta , na dojazdy do pracy - muszę podkreślic że jeżdżę cały rok (Irlandia). Moje drugie moto to Honda Blackbird ale w mieście średnio się to sprawdza - dochodziło do tego że czasami tankowałem dwa razy w tygodniu - w sumie 40l wachy - absurd!
Baby V Strom ma nalatane jak dotąd 1000 km i tankowałem DWA RAZY!!!! Od momentu zakupu używam go do wszystkiego - lekki, zwinny, osiągi akceptowalne (nie porównuję do Blackbirda bo to przepaść!) Zgodnie z radą Suzuki, zmieniłem przednią zembatke na 15 i 120km/h (gps-118km/h) jedzie w okolicy 7500 obr (czerwone pole to 11000obr) . Spokojnie pojedzie szybciej ale jestem spokojnym riderem więc okolice 110-120km/h są dla mnie wystarczające. Zawias ok, serwisowanie we własnym zakresie jak najbardziej możliwe (ustawienie zaworów na śrubki - czas ok 1godziny - wszystko na wierzchu!), po 800 km sprawdzaliśmy w serwisie olej i filtr pod względem zanieczyszczeń od docierania - ZERO opiłków i innego świństwa. Wszystko chodzi tak płynnie i solidnie że czasami się zastanawiam jak to możliwe że to składano w Chinach. Podsumowując - prawie ideał! Jasne że mocy rakiety to to ni ma, no ale nie w tym celu kupujemy 250-kę.
Moto polecam! Pierwsze wrażenie jest mocno słabe - szczególnie po przesiadce z większego silnika, ale po pewnym czasie gęba ci się śmieje i zaczynasz się zastanawiać: "Czy naprawdę potrzebuję czegoś więcej?"
Podsumowując: Blakckbird prawdopodobnie zostanie wystawiony na sprzedaż...
Aż taka lipa?
Niestety, moto nie wytrzymło próby czasu. Począatki korozji i siedzenie zaczęło pokazywać gdzie wyprodukowano moto (Chiny). Siedzenie stało się po pewnym czasie tak niewygodne że nie dało się jechać dłużej niż 15minut. Próbowałem różnych opcji żeby to usprawnić, niestety nic nie przyniosło pożądanych rezultatów. Moto sprzedałem z ciężkim sercem - finansowo na szczęście nie straciłem
Dołączone zdjęcia