
Gość: wolny
Przejechałem GL1800 grubo ponad 100 tys.km ,miałem też inne
motocykle ale , no właśnie ,kiedyś słyszałem że jeżeli przesiądziesz się po Golgasie na inny ,to nie będziesz mógł
ten inny zaakceptować ,nie wierzyłem w takie stwierdzenie.
No cóż kiedy sprzedałem swojego Goldasa i wsiadłem na inny
zrozumiałem to co mówił wtedy ten koleś .Bardzo trudno było
mi przywyknąć do nowej maszyny.Nie mogłem zaakceptować jej, a był to duży ciężki sprzęt.
Niby było wszystko o key ,ale .Niby, właśnie to ale nie pozwalało mi się cieszyć się jazdą.Goldas to wszystko cała
moja miłość i tęsknota za drogą ,za wiatrem za swobodą ,tego nie może mi dać inny motor.Niezawodny przyjaciel w drodze na której mnie nigdy nie zawiódł.Taki jest właśnie Golgas ,jedyny
niepowtarzalny wzór ,bo do niego są porównywalne podobne maszyny.

Tak.. Tak... Żona w odstawkę... To motor jest teraz na pierwszym miejscu! A ja nie mam nic przeciwko... Każdy powinien mieć hobby.. A przecież mogę z nim jeździć... Pozdrawiam zapalonych Goldingów!

Jeżdżę na Goldasie od 10-ciu lat. Szalenie wygodny, bezpieczny i wbrew pozorom poręczny motocykl.Wielokrotnie wjechałem na Stelvio. Przejechałem Alpy wzdłuż i w poprzek. Po prostu genialny motocykl. W porównaniu z nowym modelem z 2018 roku, to ten nowy to już nie Gold Wing.

Właśnie stałem się szczęśliwym posiadaczem Hondy Goldwing, już teraz jak bym mógł(żona...hihihihi) to postawił bym go w pokoju gościnnym :) Maszyna która ma duszę Pozdrawiam wszystkich którzy mają podobne odczucia :)
