Kawasaki ER-6F (2005-2008)

Motor ten użytkuję od niespełna miesiąca, aczkolwiek nawinąłem już na nim 1.5kkm i mając porównanie do poprzedniego moto mogę coś o nim napisać.
Jeździłem wcześniej XJ 600 N i po przesiadce na ER-6f poczułem wielką przepaść dzielącą te dwa sprzęty (pomijając sam fakt jazdy z owiewką). Ten motor zdecydowanie męczy się na niskich obrotach i chce być kręcony jak najwyżej, to też jak dla mnie bliżej mu do sportowego turystyka. Przyspieszenie - momentalne, duże prędkości - prowadzi się jak po sznurku. Jedyny mankament w prowadzeniu pojawił się na śliskiej nawierzchni, gdyż zauważyłem trochę większą tendencję do uciekania tylnego koła niż w przypadku XJ 600 N, ale można to spokojnie opanować.
Jedyna rzecz której trzeba się w tym motocyklu nauczyć to patrzenie w lusterka, gdyż widać w nich mniej więcej tyle co w dziurce od klucza. Irytuje też brak centralki, a co więcej - niemożliwość jej zamontowania (przynajmniej z tego co się orientowałem).

Spalanie na poziomie 4.8l/100km w cyklu mieszanym autostrada + boczne drogi, normalnie do 4.5l/100km, czyli jak dla mnie bajka (dla porównania XJ 600 N średnio 5.3l/100km).

Latam od trzech lat błękitnym (rocznik 2007). Potwierdzam to co powyżej napisał kolega, że moto "męczy się" na niskich obrotach ;-). Na niskich-średnich to można dziecko do żłobka wozić, ale po wyżej 6k jest magia mocy. Porównuję z Banditem kolegi i naprawdę różnica w prowadzeniu, przyspieszeniu jest ogromna (na plus dla Kawasaki). Ważna w tym moto jest masa - moto netto waży ok 190kg, podczas gdy Bandit jest o 30kg cięższy (i to czuć).

Brak stopki centralnej jest mankamentem - szczególnie przy smarowaniu łańcucha, ale jakoś daje się radę.

Na uznanie zasługuje stockowa kanapa Kawasaki. Robiłem dłuższe przeloty - po 500km i wcale po zejściu z siodła nie czułem potrzeby odpoczynku przed wsiadaniem z powrotem. Bardzo wygodna - można jechać i jechać.

Moto z owiewkami daje radę przy większych prędkościach, choć przy >190 wiatr boczny mocno daje się we znaki. 160 lata bez większych oporów z poczuciem sporego zapasu mocy.

Myślę, że poleciłbym go na pierwsze moto. :-) LwG

Przemierzyłem przez rok około 6k km rocznikiem 2008 w budzie.
Zacznijmy od minusów.
Ludzie, którzy twierdzą że kanapa jest wygodna chyba nie siedzieli na wygodnej kanapie. Może w porównaniu do sportów jest ona komfortowa, ale jej ukształtowanie (części kierownika) - spadająca ku bakowi sprawia, że człowiek zsuwa się z bardziej komfortowej z tyłu (szerzej i bardziej miękko) na słabą przy baku - twarda i wąska, w efekcie średnio się wali dłuższe trasy, przynajmniej mi (może mam niezahartowany tyłek).
Sama pozycja przyzwoita, ale kolana są dosyć ugięte, co też męczy w dłuższych trasach.
Szybka fabryczna raczej tylko do wyglądania ładnego, dla wysokiego chłopa roboty nie zrobi zbytnio, Looster polecam.
Rozwiązania techniczne w motongu średnie. Zdejmowanie owiewek żadna przyjemność. Do rolek wahacza wymyślili gwint drobnozwojowy, no kapitalnie po prostu.
Bak niewielki, ale taka moda. W lusterkach faktycznie niewiele widać: ręce albo ramiona :D
Haczyki do montowania bagażu to też nie jest najwygodniejsze rozwiązanie, acz znane i z innych modeli Kawasaki.
Brak błotnika tył (huggera) owocuje w uwalonym bagażu i butach przy mokrej nawierzchni.
Silnik strasznie reaguje na obciążenie, czuć że się męczy mocniej załadowany.

Zalety:
Spalanie u mnie 4,7 (trasa nawet nie specjalnie eko) do 5,5 miasto (do 6 max). Niska masa, całkiem dynamicznie jeździ (przy samym kierowcy), przyjemnie składa się w zakręty. Niezła lampa - dzięki temu, że na "długich" świecą obie żarówy, faktycznie coś widać w ciemności. Może nie tak jak w Hondzie VFR 800 Vtec, ale jest całkiem nieźle.
Praca silnika na niskich obrotach - piszą, że nie lubi. Nie zgodzę się. Pewnie, na wyższych jedzie lepiej, ale to R2 także już pow tych 3k zaczyna przyspieszać. Jest wtrysk, także nie dławi się, nie dusi, nie szarpie. Jedynie przy gwałtownym zamknięciu i otwarciu przepustnicy czasem się zająknie. Rzeczywiście dobrze wychodzą dynamiczne redukcje - dobry skok dźwigni, mam wrażenie, że w dół bieg wskakuje bardziej ochoczo niż w górę.

Ogólnie zwykle jest taniej niż u konkurencji, więc nie jest źle, acz trzeba mieć na uwadze ograniczenia i dyskomforty. Jeśli to akceptujesz, to powinieneś być zadowolony.

Małe spalanie zbiornik 15litrów na 300 km, bezawaryjny, bardzo liniowy gaz max 200km/h, super przednie hamulce małym palcem można postawić na koło tylny tylko trochę kołek ale daje radę. Trochę twarde siedzenie jak na dłuższe trasy ale z miękkim centralnym amortyzatorem tylnym daje radę przednie amory subiektywnie ok. Owiewki w zimne dni super działają ciepłe leci na kolana z wylotów. Bezproblemowy a kolega to nawet stwierdził, że prowadzi się jak rower lekko łatwo i przyjemnie. Polecam