
Gość: me
To mój drugi motocykl, więc moja ocena może być trochę subiektywna. Ogólnie motocykl wymagający umiejętności i wiedzy teoretycznej na temat fizyki motocykli. VTR nie wybacza błędów, potrafi być bezlitosny. Jazda po mieści to esencja bólu i cierpienia, jego żywioł to pozamiejskie serpentyny. Na pierwszy motocykl nie nadaje się kompletnie. Ma niezbyt dobrą opinię, ale po dwóch sezonach jazdy mogę powiedzieć że „fun” z jazdy rekompensuje wszystkie niedogodności.
Prowadzenie:
Silnik ma potężny moment hamujący. Odpuszczenie gazu w łuku to na 90% gleba. Gwałtowna redukcja biegów to utrata przyczepności na tylnym kole. Do V2 trzeba się odpowiednio przygotować psychicznie. Mistrzowie przesiadający się z rzędowych czwórek na V2 doznają delikatnego szoku. Niektórzy specjaliści używają tylnego hamulca, ale w tym motocyklu trzeba o tym zapomnieć.
Osiągi:
Jak na dzisiejsze czasy nie są oszałamiające, 115km i 98Nm. Silnik oddaje moc liniowo od samego dołu do końca. Prędkość maksymalna to około 250km/h. Motocykl przyspiesza od 0 do 240 praktycznie liniowo. W jeździe drogowej spokojnie można powalczyć z motocyklami 150 czy 180 konnymi. Hałasujący kosz sprzęgłowy to norma. Lubi porządny olej, najlepiej półsyntetyk.
Wygoda:
Pozycja bardziej sportowa niż turystyczna. Jazda z pasażerem to delikatna pomyłka.
Zawieszenie:
Mój ma wymienione sprężyny z przodu na linowe. Fabryczne progresywne to katastrofa. Porządne opony to podstawa. Po tych zmianach idzie po łukach jak skalpel. W pełnym złożenie zawieszenie daje radę do około 180km/h, powyżej tej prędkości to już rosyjska ruletka. W jeździe na wprost nie ma problemów.
Hamulce:
Jak na moją wiedzę i doświadczenia hamulce są wystarczające. Nie mam porównania z innymi motocyklami, więc trudno mi coś dodać.


Gość: BoloKCH
Honda VTR 1000F (model po lifie) była moim drugim motocyklem który kupiłem jeżdżąc jeszcze na FZ6-2S.
Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tego motocykla ale z niewiadomych powodów non-stop siedział mi w głowie:)
Po kliku tygodniach jazdy na VTR'ce sprzedałem Fazera gdyż pokrył się warstwą kurzu.
Motocykl jest idealny dla kogoś kto ogarnia to i owo w kwestii jazdy motocyklem- z racji atomowej reakcji na manetkę nie polecam dla tych nie oswojonych z jazdą;)
Bajki o spalaniach rzędu 10l można sobie wsadzić nie powiem gdzie... Moja VTR pali normalnie 6.5-7l przy jeździe dosyć dynamicznej a gdy chcemy popałować sprzęt można dojść do 8.5-9 ale nigdy mi więcej nie spaliła.
Jest to bardzo duży motocykl ale dzięki ciekawym zabiegom zastosowanym przez producenta waży na papierze tyle co przeciętna 600'tka a po ruszeniu z miejsca mamy wrażenie że jedziemy cb500:)
Motocyklem zrobiłem już ponad 20kkm i nic ale to nic nigdy nie nawaliło, silnik nie łyka grama oleju pomiędzy wymianami nawet po szybkiej trasie (obleciałem na niej Chorwację z 3 kuframi i średnią prędkością na autostradzie 180+ i mityczne spalanie wyniosło 7,2 z całego wyjazdu 3100km)
Z racji V-twina trzeba się liczyć z tym że tylna opona wystarczy nam maksymalnie na sezon a gdy zrobi się mokro trzeba mieć stalowe zwieracze. Zaoszczędzimy na klockach hamulcowych i serwisie ponieważ wszystko jest tak przemyślane aby można było zrobić za pomocą fabrycznego zestawu narzędzi mając opaskę na oku i jedną rękę w gipsie.
Motocykl jest całkiem wygodny (mam 182cm) i pakowny.
Za te pieniążki (średnia cena to jakieś 8000-9000zł) nie kupimy niczego porównywalnego- VTR bije na głowę wszystkie wypałowane CBRki, Rki i inne gixxysrixy i nie jest to jedynie moja opinia ale i wielu kumpli z którymi mam przyjemność śmigać. Kolejną zaletą jest to że jeśli przyjedziemy na jakiś zlot to mamy 90% pewności że będziemy jedyni na takim motocyklu:)
Nie jest to idealny motocykl dla początkującego ale jeśli ma się już jakiekolwiek pojęcie to sprawi wiele przyjemności:)
No i jeszcze ten dźwięk... :D
