
Gość: mnietek
Motocykl ciekawy, extra brzmienie silnika, wygodny sporo smaczków które mogą się podobać potrafi zwrócić na siebie uwagę na ulicy.
Ekonomiczny, zużycie paliwa na poziomie 3,5
Największą jego zaletą jest niewątpliwie wygląd
Największą wadą, słaba moc silnika.


Gość: Robert
W ogólnym bilansie, świetny sprzęt, bardzo dobra jakość wykonania i spasowania elementów, tak samo jakość surowca z jakich zostały wykonane poszczególne elementy, motocykl zwraca na siebie uwagę i nie ma co się dziwić, bo jest naprawdę przepiękny. Wielu ludzi pyta, co to jest i ile ma lat, bo widać że "kapitalnie jest odrestaurowany" :) Zdziwienie ogromne gdy dowiadują się że to współczesne moto. Bardzo wygodny, pasażer z tyłu ma nie tylko wygodne siedzisko ale i ogromną przestrzeń, "nie pukamy" się kaskami w czasie ruszania czy hamowania. Hamulce wystarczające do sprawnego zatrzymania. Zużycie paliwa symboliczne, wymiana oleju (15W50 półsyntetyk) to raptem 1.7 litra więc koszty utrzymania wyjątkowo niskie. Sporo tutoriali na necie opisujące różnego rodzaju serwisy (fabrycznych filmików - brawo Royal), od wymiany oleju, poprzez drobne naprawy, do "tjuningu" włącznie z akcesoriami fabrycznymi lub autorskimi. Moto wytrzymałe, nie straszne mu bezdroża czy inne szutry, niemniej trzeba być czujnym na drodze bo opony dętkowe, ale dzięki temu wybieranie nierówności jest kapkę lepsze. Schowki boczne praktycznie tylko do przewiezienia notesu i długopisu, nic więcej nie pomieszczą, telefonu nie schowasz. Pięknie za to wyglądają :) Ten moto to taka kwintesencja motocyklizmu w surowej i klasycznej formie. Stojąc na placu czy na światłach obok współczesnych motocykli, przechodnie zwracają uwagę na Royala bo widać coś nietuzinkowego i właśnie klasycznego. Ten gang jednocylindrowca wydobywającego się z butelkowego, pięknie chromowanego wydechu, niepowtarzalny. Nie jest to żaden ryk krzyczący "zobacz !!! jestem !!! TO JA !!!" a właśnie subtelne "pyr pyr pyr" ale też nie takie ciche, jakby się mogło wydawać. W punkt. Oczywiście nie jest też tak kolorowo, kilka niedoskonałości jest, zawsze jakieś "ale" się znajdzie. Więc pierwszy problem jest taki że skrzynia biegów, czasami potrafi nie miło zaskoczyć i przełączanie między 1-ką a 2-ką jest niechlujne i mało precyzyjne, drugie "ale" to brak lekkości podczas manewrowania w czasie jazdy, nie wynika to z masy, bo ta nie jest jakaś wybitnie duża ale z samej konstrukcji, nie porobisz sobie slalomików z taką łatwością, moto jest, nie chcę napisać "źle wyważone" ale czuć że nie słucha Cię tak jakbyś tego oczekiwał. Omijanie dziur, studzienek nie jest takie łatwe i lekkie. W moto jakie miałem poprzednio to manewrowanie było wybitnie bardziej precyzyjne i pewne. Tu tego nie ma, co powoduje lekkie obawy, jak Ci wyskoczy nagle pies, kot czy inny jeż. Małe szanse na szybkie i pewne ominięcie przeszkody. Trzecia mankament to moc silnika, przelotowa 80-90km/h wspaniale cudownie, do tych 115km/h dobijesz ale to już pałowanie silnika a z drugiej strony, to nie jest ścigacz, tu liczy się wygląd, przyjemność z jazdy (a ta jest fenomenalna), niskie koszty utrzymania i eksploatacji. Innych wad nie zauważyłem. Więc tak, moto piękne, śliczne, ociekające chromem (bo taką mam wersję), przykuwające uwagę. Słowa od dzieciaków 10-letnich "ale ma Pan piękny motocykl" bezcenne, bo oczywiście starzy nie przyznają się że Royal Enfield Classic 350 jest piękniejszy od ich maszyn :)


Gość: Robert
W ogólnym bilansie, świetny sprzęt, bardzo dobra jakość wykonania i spasowania elementów, tak samo jakość surowca z jakich zostały wykonane poszczególne elementy, motocykl zwraca na siebie uwagę i nie ma co się dziwić, bo jest naprawdę przepiękny. Wielu ludzi pyta, co to jest i ile ma lat, bo widać że "kapitalnie jest odrestaurowany" :) Zdziwienie ogromne gdy dowiadują się że to współczesne moto. Bardzo wygodny, pasażer z tyłu ma nie tylko wygodne siedzisko ale i ogromną przestrzeń, "nie pukamy" się kaskami w czasie ruszania czy hamowania. Hamulce wystarczające do sprawnego zatrzymania. Zużycie paliwa symboliczne, wymiana oleju (15W50 półsyntetyk) to raptem 1.7 litra więc koszty utrzymania wyjątkowo niskie. Sporo tutoriali na necie opisujące różnego rodzaju serwisy (fabrycznych filmików - brawo Royal), od wymiany oleju, poprzez drobne naprawy, do "tjuningu" włącznie z akcesoriami fabrycznymi lub autorskimi. Moto wytrzymałe, nie straszne mu bezdroża czy inne szutry, niemniej trzeba być czujnym na drodze bo opony dętkowe, ale dzięki temu wybieranie nierówności jest kapkę lepsze. Schowki boczne praktycznie tylko do przewiezienia notesu i długopisu, nic więcej nie pomieszczą, telefonu nie schowasz. Pięknie za to wyglądają :) Ten moto to taka kwintesencja motocyklizmu w surowej i klasycznej formie. Stojąc na placu czy na światłach obok współczesnych motocykli, przechodnie zwracają uwagę na Royala bo widać coś nietuzinkowego i właśnie klasycznego. Ten gang jednocylindrowca wydobywającego się z butelkowego, pięknie chromowanego wydechu, niepowtarzalny. Nie jest to żaden ryk krzyczący "zobacz !!! jestem !!! TO JA !!!" a właśnie subtelne "pyr pyr pyr" ale też nie takie ciche, jakby się mogło wydawać. W punkt. Oczywiście nie jest też tak kolorowo, kilka niedoskonałości jest, zawsze jakieś "ale" się znajdzie. Więc pierwszy problem jest taki że skrzynia biegów, czasami potrafi nie miło zaskoczyć i przełączanie między 1-ką a 2-ką jest niechlujne i mało precyzyjne, drugie "ale" to brak lekkości podczas manewrowania w czasie jazdy, nie wynika to z masy, bo ta nie jest jakaś wybitnie duża ale z samej konstrukcji, nie porobisz sobie slalomików z taką łatwością, moto jest, nie chcę napisać "źle wyważone" ale czuć że nie słucha Cię tak jakbyś tego oczekiwał. Omijanie dziur, studzienek nie jest takie łatwe i lekkie. W moto jakie miałem poprzednio to manewrowanie było wybitnie bardziej precyzyjne i pewne. Tu tego nie ma, co powoduje lekkie obawy, jak Ci wyskoczy nagle pies, kot czy inny jeż. Małe szanse na szybkie i pewne ominięcie przeszkody. Trzecia mankament to moc silnika, przelotowa 80-90km/h wspaniale cudownie, do tych 115km/h dobijesz ale to już pałowanie silnika a z drugiej strony, to nie jest ścigacz, tu liczy się wygląd, przyjemność z jazdy (a ta jest fenomenalna), niskie koszty utrzymania i eksploatacji. Innych wad nie zauważyłem. Więc tak, moto piękne, śliczne, ociekające chromem (bo taką mam wersję), przykuwające uwagę. Słowa od dzieciaków 10-letnich "ale ma Pan piękny motocykl" bezcenne, bo oczywiście starzy nie przyznają się że Royal Enfield Classic 350 jest piękniejszy od ich maszyn :)

Dołączone zdjęcia