LAZER Orlando Evo

W tym kasku śmignąłem dopiero ok.2500km ale już mogę powiedzieć, że w porównaniu do innych kasków jakie miałem do 300PLN, ten jest najwygodniejszy, doskonale opracowany ergonomicznie i o dziwo cichy jak na kask otwarty. Blenda - rewelacja! nie za krótka jak w Cabergu Duke, który testowałem i nieco dłuższa niż w Sharku. CO prawda tamte kaski to Integral i szczękowiec ale blenda to blenda. Główna szyba nadzwyczaj głęboka i mocno wyciszająca szum powietrza. W ogóle kask doskonale dopasowuje się do głowy, dobrze wentylowany i bardzo wygodny. Gdyby był szczękowy dałbym 10/10. Za 249PLN - Rewelacja!

Jakość materiału w całej rozciągłości jest stosowna do ceny. Jeżeli często zakładasz i zdejmujesz beret, to ten model jest maks na dwa sezony. Biorąc pod uwagę ceny "lepszych" kasków, musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czy lepiej zmieniać ten egzemplarz co dwa sezony, czy w trzy razy droższym jeździć 6 lat.

Wizjer sprawia wrażenie nabycia lekkiego astygmatyzmu podczas użytkowania. Miałem w ręku trzy sztuki i dodatkowo każdy miał wadę wizjera w postaci wtrąceń jakichś drobnych kilku kłaków. Wybrałem ten najmniej zasyfiony. Pomimo, że to dżet, to szyba paruje jak wściekła. Panie, ale za tę cenę się nie wybrzydza! Pancerna uszczelka wizjera, to ogromny krok naprzód w technologii tego producenta.

W dość krótkim czasie pojawiły się znaczne opory przy otwieraniu blendy grożące połamaniem wajchy. Smarowanie mechanizmu smarem PTFE bardzo pomogło. Mimo, że całość rozbiera się całkiem przyjemnie, to nie polecam wykonywania tego osobnikom z deficytem cierpliwości.

Lazera oceniam ogólnie na plus, bo przede wszystkim pasuje na mój baniak, a z kaskami tak jak z ubraniami - każdy producent ma wymiary na inną pokrakę. Zapięcie typu bZZZZyt jest oczywiście bardzo okay. Dość cichy jak na dżeta i to chyba jedyny duży plus.